za bardzo na prawie.
- Chyba nie, musisz sam się tym zająć - poinformował go Dane. - Strasznie gorąco, wejdźmy do domu - zaproponowała Cindy. Dane pokręcił głową. - Jadę do aresztu. Może Gary Hansen pozwoli mi porozmawiać z Lathamem. Będziecie dziś trzymać się razem? - zapytał, patrząc wymownie na Kelsey. Nate i Larry objęli ją, każdy ze swojej strony. - Nie spuścimy jej z oka - oświadczył Nate. Kelsey spojrzała na Dane'a. Myślała, że zostanie z nimi. Że będzie mogła zamienić z nim parę słów. Tak bardzo żałowała. Miała tyle okazji, a nie powiedziała mu niczego. Teraz chciałaby wszystko ujawnić. Powiedzieć, co znalazła na łodzi Izzy'ego Garcii. Dać mu wykradzione numery telefonów. Chciała powiedzieć, że Sheila prowadziła dziennik 245 i że ona sama przestanie się kręcić po okolicy, kiedy go w całości przeczyta. - Zaopiekujemy się Kelsey - potwierdził Larry. Stała nadal pomiędzy nimi, obejmowali ją. Gdy jednak Dane ruszył w kierunku jeepa, wyrwała się. - Poczekaj - krzyknęła. Spojrzał na nią ze zniecierpliwieniem. - Kelsey... - Zamknij się i słuchaj. Wczoraj, na łodzi Izzy'ego, trochę się... rozglądałam. W schowku pod koją znalazłam torebkę Sheili. I mam to. - Szybko wyciągnęła spis telefonów. - Te numery są zaprogramowane w jego telefonie. Patrzył na nią z niedowierzaniem. - Dajesz mi to... teraz? - Lepiej późno niż wcale. Czyż nie tak się mówi? Z trudem się opanował. - Masz mój numer, Kelsey. Gdyby było cokolwiek, cokolwiek, powtarzam, daj mi znać od razu. - Dobrze. - Cokolwiek, Kelsey. - Nie jestem może zbyt mądra, Dane, ale zrozumiałam. Wyraz jego twarzy mówił, że jak dotąd zrobiła niewiele, żeby to udowodnić. Nic już jednak nie powiedział, włączył silnik i wyjechał na drogę. - Wiesz, co powinniśmy zrobić? - usłyszała głos Cindy. - Co takiego? - Urwać się. To znaczy wziąć łódkę i wypłynąć na kilka godzin. Ponurkować, złowić trochę ryb. Tylko my, stara gwardia. 246 - Cindy, są sprawy... - Wszyscy niepokoimy się Sheilą. Skinęła głową.