Serce jej krwawiło. Trzeba to zakończyć. Im
szybciej, tym lepiej. - Nie jestem dziewczyną dla ciebie. Uwierz mi. - Chciała oswobodzić ręce, jednak Pierce nie puszczał. Krew szumiała jej w skroniach. Popatrzyła mu prosto w oczy. - Nigdy nie spotkałem takiej kobiety jak ty - odezwał się cicho. - I nie pozwolę ci odejść. Amy zgarbiła się, a jej wojowniczy nastrój znikł bez śladu. Zwiesiła głowę. - Pierce, jesteś najzdolniejszym człowiekiem, jakiego kiedykolwiek poznałam - wyszeptała. - Ja... nie dorównuję ci pod względem intelektualnym. Nie jestem pewna siebie, w niczym nie jestem dobra. Nie jestem... - O czym ty mówisz? Jesteś prawdziwą profesjonalistką. Gdy przyjechałaś tutaj, to aż się ciebie bałem. - To tylko wrażenie - wyszeptała i zamknęła oczy. - Gdy chodziłam na kursy dla stewardes, instruktor wbijał nam w głowę, że najważniejsze jest to, jak nas widzą. Wzięłam to sobie do serca. I wykreowałam nową Amy, tę, którą znasz. Mówiła coraz ciszej, a każde słowo przychodziło jej z coraz większym trudem. Nie mogła się zmusić, by spojrzeć mu prosto w oczy. To, co teraz mu powie, będzie dla niego szokiem. Dobije go. Będzie żałował, że był taki naiwny. Że ją całował, trzymał w ramionach i chciał pogłębić ich znajomość. Wywiodła go w pole. Udawała kogoś, kim nie jest. - Nie rozumiem. Nie mogła się już dłużej ociągać. Nie mogła go dłużej zwodzić. - Ja nie skończyłam szkoły. Pierce zmarszczył brwi i wyraźnie się rozluźnił. -1 to jest cały problem? Amy, mnóstwo ludzi nie kończy studiów. Cynthia też nie ma dyplomu. Poznała Johna, gdy była studentką. Zakochali się w sobie i rzuciła studia, by wyjść za mąż. To nie jest nic strasznego. Wielu ludzi zresztą nie zaczyna studiować. - Chodzi mi o szkołę średnią. Nie skończyłam nawet liceum. Widziała po jego twarzy, że taka możliwość w ogóle nie przyszła mu do głowy. - Ale... jak to możliwe? Przecież znasz francuski. Nauczyłaś chłopców liczyć. Przetłumaczyłaś mi list. Chyba zdał sobie sprawę, że mogła odebrać